„Od zawsze wiedziałam, że chcę pomagać dzieciom” – rozmowa z Karoliną Wolnik-Piernicką
Twój profil jest profesjonalny, rzeczowy, ale i prowadzony w przyjazny sposób. Rodzice nie mają poczucia strachu, że robią coś źle, tylko edukują się, na co zwracać uwagę.
To jest dla mnie niezwykle ważne. Wynika to z faktu, że sama jestem mamą, która stresuje się dosłownie wszystkim. Mój profil nie jest miejscem, które ma dawać rodzicom poczucie strachu, fundować im dodatkowy stres. Pisząc o prawidłowym rozwoju, zawsze zwracam uwagę na okna rozwojowe i na to, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie. Podkreślam istnienie ram czasowych pojawiania się danych umiejętności. Uczulam na to, aby nie porównywać swoich dzieci do innych. Obalam często powielane mity (np. to, że półroczne dziecko musi już samodzielnie siadać, a roczne chodzić). Zawsze zaznaczam, co powinno zwrócić uwagę rodziców, co powinno skłonić ich do wizyty u specjalisty, jednak staram się robić to w przyjazny sposób, podkreślając fakt, że nie jest to powód do paniki, a do działania. Potencjalnych nieprawidłowości nigdy nie opisuję w sposób mogący wprowadzać niepotrzebną panikę i chaos w głowie świeżo upieczonej mamy.
Chciałam się zapytać, czy trudno jest wyłączyć „tryb fizjoterapeuty” przy swoich lub dzieciach bliskich?
Myślałam, że będzie to dla mnie trudne, ale nie jest. Zawsze starałam się być fizjoterapeutą, który działa, interweniuje, gdy coś się dzieje, ale jednocześnie nie szuka „dziury w całym”. Bardzo cenię sobie zachowanie we wszystkim zdrowego rozsądku. Dzieci w moim najbliższym otoczeniu są zaopiekowane – jeśli cokolwiek wzbudza niepokój, czy mój, czy ich rodziców, wspólnie szukamy rozwiązań, ale nie doszukuję się nieprawidłowości na każdym kroku.
Jakie masz plany na przyszłość?
W najbliższych miesiącach priorytetem jest dla mnie obrona rozprawy doktorskiej. Biorąc pod uwagę obecność w domu dwójki maluchów, bez wątpienia będzie to wyzwanie.