„Odpowiednie zrozumienie problemu to najszybsza droga do wyleczenia”. Rozmowa z Jakubem Banasikiem
Co według Ciebie jest najważniejsze w pracy fizjoterapeuty?
Podejście do pacjenta to jest fundament do tego, żeby podjąć z nim dobrą ścieżkę terapeutyczną. Jeżeli jest we mnie jako terapeucie taka bardzo duża chęć pomocy drugiemu człowiekowi, to jestem w stanie zbudować z drugim człowiekiem, sportowcem lub nie, na tyle dobry fundament, na którym później będziemy mogli wypracować wspólnie powrót do pełnej sprawności. Czyli empatia, zrozumienie, podejście trochę psychologiczne, żeby dobrze zrozumieć samego pacjenta. Później, jeśli uda nam się to osiągnąć, to wiedza z zakresu diagnostyki. Musimy bardzo szeroko spojrzeć i bardzo głęboko poszukać, gdzie leży sedno i źródło samego problemu. Czasami wydaje się nam, że problemy wydają się oczywiste – typu skręcony staw, uderzenie, naderwany mięsień – a rzeczywistość jest inna. Może się okazać, że dany problem wynika z zupełnie innego obszaru niż ten, który jest bolesny. Tak jak Grzegorz kiedyś powiedział, „w pracy przede wszystkim włączamy nasze umysły”, żeby dobrze zrozumieć i poprawić efektywność naszej terapii. Odpowiednie zrozumienie problemu to najszybsza droga do wyleczenia. Ja uważam, że to jest najważniejsze w tym zawodzie, czyli precyzyjna i trafna diagnoza. Później narzędzia, których użyjemy, żeby zawodnika wyleczyć, również trzeba trafnie dopasować do człowieka. Są osoby, które są bardziej odporne na ból, oraz takie, które reagują na ból gorzej. Są też osoby niedostymulowane i przestymulowane i jeśli zastosujemy im bodziec, który wywoła w nich jeszcze większą reakcję bólową, to takiego pacjenta będzie nam ciężko wyprowadzić. Dlatego wracam do punktu pierwszego – zrozumienie osoby i zrozumienie jej problemu, odpowiednie podejście i później dobrze zastosowana i trafnie postawiona diagnoza. Następnie terapia w zakresie narzędzi, którymi potrafimy się posługiwać i którymi pacjent nam pozwoli, żebyśmy się posłużyli, i na samym końcu sprawdzenie efektów terapii. Wtedy przechodzimy do kolejnych etapów, ja uważam, że trening i dobrze zastosowane aktywne formy terapii powodują najlepsze i najbardziej długotrwałe efekty terapeutyczne.
Jakie są Twoje plany na przyszłość?
Nie wiem. Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Lubię chyba żyć tu i teraz. Myślę, że każdy fizjoterapeuta prędzej czy później planuje otworzyć swoją działalność. Być odpowiedzialnym za mniejsze lub większe studio, gabinet fizjoterapeutyczny. Ja uważam, że każdy powinien znaleźć swoją drogę adekwatną do predyspozycji, które każdy z nas ma. Wieloletnia praca w klubie sportowym wiąże się z pewnymi cechami charakteru, które ktoś może mieć, a ktoś może nie mieć. Jeśli komuś sprawia to wielką przyjemność, warto się związać z takim klubem na wiele lat, a być może ktoś będzie lepiej się czuł z pacjentem w pracy „1 na 1” i wtedy, żeby nie ograniczać swojego potencjału, lepiej pójść w stronę takiej terapii czysto gabinetowej. Ja wywodzę się ze środowiska sportowego i świetnie czuję się w szatni. Lubię, jak się dużo dzieje, lubię atmosferę meczów, jak jesteśmy razem z drużyną i możemy codziennie spędzać czas. Mnie to prostu sprawia wielką przyjemność. Doskonale się tutaj czuję, a czy w przyszłości planuję najpewniej otworzyć swój gabinet? Najpewniej tak. Warto byłoby wykorzystać to doświadczenie, które się zgromadziło na tym etapie i rozwijać się dalej. Jedno wydaje mi się pewne – będę związany z jakimś klubem portowym tak długo, jak to możliwe. Ta atmosfera sportowa i ten duch walki są dla mnie ważne. Tak bardzo żyję tymi wydarzeniami sportowymi, że nie chciałbym sobie tego kiedykolwiek odbierać, nawet w zamian za wyższe gratyfikacje finansowe. Nie zostałbym pewnie fizjoterapeutą, gdybym się skupiał tylko na tym, żeby zarabiać dużo pieniędzy. Uważam, że ten zawód ma inne ważniejsze aspekty niż kwestie finansowe. Wiadomo, że powinien być opłacany najwyżej jak się da, ale to nie jest w tym najważniejsze.