W pracy z pacjentem przejmuję 100% odpowiedzialności za niego – rozmowa z Tomaszem Szpunarem

Tomasz Szpunar współpracował z kadrą Polskiego Związku Biathlonu, zespołami piłki nożnej i siatkówki. W rozmowie opowiada, jak wyglądały jego początki, co w jego pracy jest najważniejsze oraz jak nie chcąc zostać fizjoterapeutą, został fizjoterapeutą siatkarzy GKS Katowice.

Skąd decyzja o wyborze fizjoterapii?

To jest akurat śmieszne, bo nie chciałem być fizjoterapeutą. Tak się zdarzyło, że po maturze zdecydowałem, że chcę jednak inny kierunek, a tę fizjoterapię wybrałem jako wyjście awaryjne. Okazało się jednak, że mój plan pierwszy nie wypalił, więc ta fizjoterapia się trafiła. I co jest najzabawniejsze w tym wszystkim, myślałem sobie, że ta cała fizjoterapia to co to jest – takie nic – i bardzo szybko zreflektowałem swoje myślenie, że jest bardzo potrzebna. Trafiłem akurat na wykładowców, którzy potrafili zarazić pasją do tej fizjoterapii i to już zostało do dzisiaj. Nie chciałem być fizjoterapeutą, a teraz raczej nie wyobrażam sobie życia, żeby nim nie być. Więc to była dosyć ciekawa przemiana.

A jak wyglądały Twoje początki w zawodzie?

Miałem jeszcze tę możliwość, że można było pracować podczas studiów. Może nie od razu zacząłem pracować, ale wiedziałem, że skoro decyduję się na tę fizjoterapię, to muszę zrobić coś, żeby być lepszy. To wiązało się z tym, że wolontariaty były dla mnie pierwszorzędną kwestią. Jako że kiedyś grałem w piłkę nożną, to wiedziałem, że w moim małym miasteczku jest klub piłkarski, więc wiedziałem, żeby się tam zaczepić. Fizjoterapia w sporcie jest dla mnie najprostszą konotacją fizjoterapii w ogóle. No i w związku z tym poszedłem na wolontariat do klubu piłkarskiego, do klubu łuczniczego lub jak np. były jakieś akcje fizjoterapeutów. Przy Silesia Marathon brałem udział, żeby swój budżet podratować. Potem koleżanka, która mieszkała w pokoju obok, zrezygnowała z pracy u piłkarzy 4-ligowych w Łaziskach Górnych. I powiedziałem, że chcę spróbować i faktycznie w z tymi piłkarzami podziałałem. W międzyczasie jeszcze jakieś wolontariaty, praktyki w jakiś ciekawych gabinetach tutaj na Śląsku. No i potem zdarzyło się tak, że jeden z wykładowców zaprosił mnie do praktyki do swojego gabinetu. Potem powiedział jednak, że w Polskim Związku Biathlonu, bo dostał informację, że szukają fizjoterapeutów i zapytał, czy chcę spróbować. Byłbym głupi, gdybym nie spróbował. Podjąłem taką próbę, no i faktycznie łączyłem studia z pracą w kadrze młodzieżowej. Potem, jak była przerwa w biathlonie, to dokończyłem studia. Napisałem pracę i w dniu obrony z rana zrobiłem jeszcze badania funkcjonalne zawodniczce, pojechałem na obronę magisterską, przyjechałem do domu, spakowałem się i pojechałem na pierwsze zgrupowanie z kadrą seniorek jako magister fizjoterapii, poniekąd, bo bez dyplomu. No i w tym biathlonie popracowałem 2,5 roku. Cenna szkoła życia, ale też zrezygnowałem, bo chciałem zobaczyć, jak to jest w gabinecie. Popracowałem w gabinecie w Katowicach zajmującym się głównie profilem ortopedycznym i sportowym. Bardzo cenna lekcja, kontakt z fizjoterapeutami z najwyższej półki, z ludźmi z pasją. To wpłynęło na mnie pozytywnie. Później podjąłem decyzję, że chciałbym otworzyć własny gabinet, to nadarzyła się okazja współpracy z sekcją siatkarską GKS Katowice. Akurat przez znajomość z lekarką GKS, która wówczas w biathlonie była szefem sztabu medycznego. Tak po prostu, od słowa do słowa, powiedziała, że mają wakat, i tak rozpoczęła się współpraca z siatkarzami. W skrócie to tyle, cała przygoda fizjoterapeutyczna.

Można powiedzieć, że praktyka jest najważniejsza w tym zawodzie. Wiedza to baza, ale bez praktyki i angażowania się w wiele projektów nie można się rozwijać…

Jasne, praktyka jest ważna i też mi się wydaje, że jak się jest sumiennym i pochyla się nawet nad prozaicznymi problemami zawodnika, to taki zawodnik to dostrzega i czuje się zaopiekowany. A jak zawodnik czuje się zaopiekowany, to też wiedzą o tym trener, prezesi i inni włodarze klubu. I w moim przypadku zaowocowało to tym, że dwukrotnie mogłem występować na kursie konferencji w Polskim Związku Biathlonu. A tak, wykorzystując media społecznościowe, których fanem do końca nie jestem, mogłem współtworzyć webinaria na temat ergonomii pracowników biurowych. To też ciekawe przeżycie, żeby wystąpić przed większą liczbą osób, a tak faktycznie mówiąc do laptopa. Wydaje mi się, że faktycznie wiedza i praktyka są ważne, ale też i takie działania publiczne są fajne w tej fizjoterapii. Można wielu osobom pomóc albo kogoś na tych pierwszych krokach wspomóc lub natchnąć. Że to nie jest takie nic i że po fizjoterapii można dobrze zarobić i być spełnionym, a nie tylko robić guzikoterapię, czyli prostą obsługę urządzeń fizykoterapeutycznych, czy masaż.

Galeria

Reklama

Sklep

NAJNOWSZY NUMER Rehabilitacja w praktyce nr 2/2024<br />
<br />

NAJNOWSZY NUMER Rehabilitacja w praktyce nr 2/2024

59,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Praktyczny przewodnik fizjoterapii w onkologii<br />
<br />

Praktyczny przewodnik fizjoterapii w onkologii

70,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
BESTSELLER Rekomendacje postępowania fizjoterapeutycznego <br />
<br />

BESTSELLER Rekomendacje postępowania fizjoterapeutycznego

150,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Wybrane aspekty fizjoterapii wad postawy [E-BOOK]<br />
<br />
<br />

Wybrane aspekty fizjoterapii wad postawy [E-BOOK]


49,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Poznaj nasze serwisy