„Fizjoterapeutę, który się rozwija, cechuje zainteresowanie pokrewnymi dziedzinami medycznymi i współpraca z innymi specjalistami”
Moim zdaniem, wniosek dla przyszłych terapeutów jest taki, że w pierwszej kolejności powinni wybrać kursy o profilu, który ich po prostu interesuje. Tym bardziej, że jest to często spora inwestycja finansowa i czasowa. Warto zapoznać się z recenzjami dostępnych na rynku kursów tak, aby przefiltrować placówkę pod kątem swoich potrzeb. Osobiście, preferuję kursy prowadzone przez praktyków, zwłaszcza tych z pasją, którzy nie unikają dzielenia się warsztatem.
Kolejną, mam nadzieję przydatną wskazówką jest informacja, aby unikać w krótkim czasie uczestniczenia w wielu specjalistycznych kursach. Z doświadczenia wiem, że wiedza niepraktykowana od samego początku szybko się ulatnia. Pozostaje tylko certyfikat i wspomnienie jaka była atmosfera podczas jego odbywania. Gdy jednak zdecydujemy się zatrzymać, aby przećwiczyć techniki zaprezentowane na kursach, pojawia się wówczas bezcenne doświadczenie, wnioski i pytanie: kiedy wyruszyć w kolejną, edukacyjną podróż? W kursach zdecydowanie lepsze jest delektowanie się nimi, niż szybkie konsumowanie.
Jak Pani sądzi, czy każde dziecko po urodzeniu powinno być zbadane przez osobę wykształconą w zakresie rehabilitacji pediatrycznej?
Zdecydowanie tak. Tym bardziej, że plagą obecnych czasów są problemy z napięciem mięśniowym i dysfunkcje w zakresie integracji sensorycznej. W kwestii regulacji takiego dziecka niezmiernie istotny czynnikiem jest czas, w jakim taki maluch zostanie zdiagnozowany. Pomimo promocji wczesnej diagnozy zaburzeń sensorycznych i motorycznych, dzieci trafiają do poradni kilka miesięcy po urodzeniu, co w przypadku małego pacjenta czyni proces rehabilitacji mniej komfortowy i wydłuża czas oczekiwania na przewidywane rezultaty. Dlatego właśnie tak istotna jest wspomniana już wcześniej współpraca pomiędzy specjalistami (pediatrą, położną środowiskową, neurologiem dziecięcym), do której żarliwie zachęcam.
Co jest Pani zdaniem najtrudniejszym elementem w pracy z dziećmi?
To jest pytanie za 10 punktów! 😉 Praca z dzieckiem to przede wszystkim praca z rodziną. Moi koledzy zajmujący się dorosłymi, przemawiają do jednej osoby, a terapeuci pediatryczni edukują i „terapeutyzują” całą rodzinę. Prawidłową pielęgnację czy ćwiczenia zarekomendowane przez terapeutów rodzice powinni wdrożyć w warunkach domowych, a to jest nie lada wyzwanie. Do tego wszystkiego dochodzi dbanie o komfort fizyczny i psychiczny dziecka oraz rodzica. Łatwo w tej praktyce o płacz i niezadowolenie małego pacjenta. Wymagana jest ogromna uwaga terapeuty i przewidywalność co do efektu aplikowanych środków. Często rodzice po raz pierwszy zderzają się z taką negatywną reakcją dziecka i nie wiedzą jak na nią właściwie zareagować. Wobec tego, na bieżąco zajmujemy się emocjami całej rodziny. Po całym dniu pracy człowiek ma wrażenie, że obejmował uwagą pół miasta. 😊

Czy zdarzyło się Pani, że rodzic dziecka nie zgodził się na zaproponowaną przez Panią terapię?
Osobiście nie zdarzyło mi się coś takiego. Natomiast nie zawsze też jest kolorowo. Nie rzadko zdarza mi się dyskutować z rodzicami o algorytmie postępowania terapeutycznego i o celach terapii, które nie zawsze są spójne z oczekiwaniami, które mają rodzice pacjenta. Jestem zwolennikiem terapii ewolucyjnych, a nie rewolucyjnych (te zdarzają się i owszem za sprawą reakcji centralnego układu nerwowego, które nie sposób do końca przewidzieć), tymczasem zwykle w planie terapeutycznym potrzeba regularności, powtarzalności i cierpliwości.
Szanuję, pielęgnuję i na bieżąco oceniam pracę centralnego układu nerwowego. Nie wyręczam dziecka w odkrywaniu nowych wzorców ruchowych. W taki sposób przygotowuję aparat ruchu i emocje dziecka, aby samodzielnie osiągał kolejne kroki rozwojowe. Zdarzyło mi się kilkukrotnie odmówić terapii dziecku prowadzonemu równocześnie przez kilku terapeutów. Z wielu względów nie uważam, że to dobre rozwiązanie.
Dodatkowo, dochodzi jeszcze aspekt sympatyzowania. Jestem uważana za osobę otwartą i ciepłą, lecz stanowczą i zasadniczą. Taka mieszanka wybuchowa nie wszystkim rodzicom odpowiada. Szanuję wówczas możliwość, że nasze drogi mogą się rozejść. Zawsze życzę rodzicom, aby ufali i chcieli współpracować z terapeutą. Tym powinni się przede wszystkim kierować w wyborze specjalisty, wówczas wspólna współpraca to czysta przyjemność.
Co doradziłaby Pani osobie, która stoi przed wyborem studiów fizjoterapeutycznych?
Uśmiechnąć się do siebie i swojego wyboru. Studia fizjoterapeutyczne to ciekawa przygoda odkrywania jak funkcjonuje ciało i psychika. Podczas studiów otrzymujemy narzędzia wspomagające organizm do działania i przywracania go do zdrowia. Niestety, doświadczamy również bezsilności w zetknięciu z wieloma stanami klinicznymi. Przyszły fizjoterapeuta powinien uświadomić sobie, że fizjoterapia to niełatwy kawałek chleba, a podróż nie kończy się w momencie ukończenia studiów. Tak naprawdę, to dopiero przedsmak tego, co można robić. Warto także aktywnie korzystać z praktyk i stażów zawodowych – jest to niezbędny element zdobywania doświadczenia.